Pasjonujący dokumentalny thriller przenosi nas do serca brazylijskiej Amazonii, gdzie reżyser przez trzy lata towarzyszy plemieniu Uru-eu-wau-wau w walce o ziemię i przetrwanie. W latach 80. XX wieku żyło ich tysiące, dziś pozostało niespełna 200 osób. Po śmierci jednego z przedstawicieli starszyzny, na barkach 18-letniego Bitate leży walka o przeżycie grupy, której terytorium otoczone jest przez osadników, farmerów i poszukiwaczy cennych minerałów. Wszyscy chcą jednego – wykarczować puszczę. Ich sojuszniczką w tej nierównej walce jest Neidinha, aktywistka, która od 20 lat walczy o ich przetrwanie, pomimo gróźb kierowanych pod jej adresem.
Reżyser dzieli się kamerą z bohaterami, wnosząc do filmu autentyzm i podnosząc temperaturę emocji. Kamera obserwuje też drugą stronę puszczy – tych, którzy zachęceni przez brazylijskiego prezydenta Bolsonaro, nie robią sobie nic z zakazów karczowania i wstępu na terytorium rezerwatu. Czują się jak osadnicy w westernach. Budują nowe życie. Jesteśmy świadkami walki o przetrwanie i przyszłość małej grupy ludzi i jednocześnie całej planety. Agresja podsycana jest agresją. Gdy w starciach ginie jeden z przywódców plemienia, jego członkowie palą nielegalnie zbudowane domy osadników. Nie ma już z kim rozmawiać o pokoju i przestrzeganiu prawa. Liczba wtargnięć osadników na terytoria zajmowane przez plemiona podwoiła się w Brazylii w 2021 roku, jak czytamy w napisach końcowych filmu, który okazuje się rozpaczliwym krzykiem wzywającym nas do opamiętania.
Jednym z producentów filmu jest Darren Aronofsky (reż. „Czarny łabędź”, „Requiem dla snu”).